czwartek, 28 lipca 2011

X-Alps na finiszu ...

Red Bull X-Alps 2011

Krigiel ma w tej chwili 67 km do mety, ma urodziny i łaskawie czeka żeby inni mieli szanse dotrzeć do mety 48 godzin po nim, wydeptał dziś trackiem napis "hello" na łące. Coconea ma 207 km ... wydaje się, że wszystko już wiadomo - no może jeszcze zaatakuje Austryjak lub zegarmistrz Muller da rade wyprzedzić Coconeę? Zasadniczo z Maurerem to nudne jest ...

Paweł jest w okolicach Cornizzolo w północnej częsci jeziora Como (435 km do mety). Kilka znanych nazwisk jest na liscie tych, którzy się wycofali lub ... zostali 'wycofani'.

Tegoroczna live-trackingowa technologia była zdecydowanie dobrą stroną tego wyścigu. Można było naprawdę lecieć razem z zawodnikiem 'live' w 3D. Słaba stroną na pewno było Red Bulowe dziennikarstwo, przy tej ilości opłaconych fotografów, filmowców i etatowych komentatorów to efekt jest w/g mnie mizerny. Poprzednim razem było jakoś bardziej naturalnie, ale może ja się nie znam ... i tylko marudzę? Czy jakiś komentarz jest potrzebny? Każdy widzi to co chce oglądać - to jest show internetowy od rana do nocy.

W tym roku, po raz pierwszy w historii nie wolno było się ścigac od 23 do 4 rano. Nie podobała mi się ta zmiana ale z punktu widzenia widza jest chyba OK. Rownież organizator ma na pewno łatwiej. A zawodnicy? Cóż, oni tutaj pracuja ... niech nie marudzą jest wielu innych na ich miejsce. Na pewno taki regulamin promuje planowy przebieg wyścigu - jak w szwajcarskim zegarku na 23:00 najpóźniej w łóżku!

poniedziałek, 18 lipca 2011

Red Bull X-Alps

W X-Alps pogoda nigdy nie rozpieszczała ...
Ruszyła kolejna edycja Red Bull X-Alps - wyścigu przez prawie całe Alpy na butach i na paralotni. Na razie pogoda nie rozpieszcza zawodników i poruszają się oni głównie 'na butach'. Nabutowa sprawność zawodników jest mocno wyrównana bo cała stawka po 24h wyścigu jest rozproszona na zaledwie 30 km trasy (część zawodników trochę poleciała). Dziś (w kwestii lotniczej) jest szansa zleciec z Dachsteinu (Mike Kung właśnie dał rade to zrobić) co oszczędza bardzo nogi, bo o ile podejście ferratą (gdzie właśnie - w chwili kiedy to piszę - znajduje się Paweł Faron) nie stanowi problemu to zejście po wystających z pionowej ściany żelaznych stopniach z plecakiem jest zdecydowanie nie fajne ... coś o tym wiem ;-).

Zawodników można śledzić na żywo tutaj.